l´Estany
- Vic, Katalonia
Na
krótko, na dzień jeden opuszczając Barcelonę i plaże Maresme
ruszamy w głąb mniej znanego lądu, między wzgórza, kaniony,
kręte drogi i zielone doliny. Szukamy pewnego cudu natury i kilku
romańskich zabytków.
Romańskie
krużganki w l´Estany
|
Kapitele
z l´ Estany
Wioseczka
l´Estany jest cichutka i leży zupełnie, zupełnie na uboczu, w
niewielkiej dolinie, do której wiedzie jedynie kręta i wąska
droga. Na skraju wioski stoi romański kościół: zakotwiczona w
ziemi stateczna konstrukcja. Przy kościele wzniesiono klasztor. W
środku klasztoru znajduje się dziedziniec. Mały ogród z cyprysami
otaczają krużganki. Wzniesione je w XII wieku. Przez dwa kolejne
stulecie kolejne warsztaty rzeźbiarskie wykonywały kolejne
kapitele, wieńczące dziesiątki, obiegających dziedziniec kolumn.
Prostota
i piękno dawnych rzeźb nadają sens wyprawie do l´Estany. I
chociaż zdjęcia kapiteli z tutejszego klasztoru zdobią wiele
przewodników i książek o sztuce romańskiej, niewielu ciekawskich
zagląda do l´Estany - ta oaza spokoju zdaje się leżeć zbyt
daleko od utartych turystycznych szlaków.
Tłoczniej
jest w Sant Miquel del Fai.
Erem pod wodospadem
Lokalna
droga, rozpoczynająca się w mieścinie Sant Feliu de Codines,
kończy się po kilku kilometrach przy obszernym parkingu. Stąd, za
wciśniętą między skały bramą, zaczyna się wiodąca ku
monasterium ścieżka z widokiem na kanion, po którego ścianie
długim, grubym warkoczem spływa rzeka Tenes. Na skraju tego
urwiska, tuż przy wodospadzie, osiedli w X wieku benedyktyni.
Zakonnicy wykuli w skale kościółek i wznieśli na zboczu mały
klasztor. Erem z widokiem na dolinę użytkowali do połowy wieku
XVI. Uroczy zakątek, przez długi czas zapomniany, odkryli ponownie
pod koniec wieku XIX poeci i marzyciele, i odtąd, aż po dziś
dzień, służy mieszczuchom z Barcelony jako magiczne miejsce na
piknik.
W
Sant Miquel del Fai
|
Parkowa ścieżka prowadzi ku wykutemu w skale, skromnemu kościółkowi z X wieku, omija staw pełen kaczek, wiedzie po długich schodach na skraju urwiska ku jaskini z malutkim, równo i solidnie obmurowanym jeziorkiem, pnie się między skałami pod majestatycznym wodospadem, a potem tnie jeszcze polanę z romańską kaplicą, i w końcu urywa się przy ławce z kaskami, przygotowanymi dla śmiałków gotowych wejść po drewnianych, chwiejnych schodach do wąskich grot. W połowie jej biegu urządzono miejsce na piknik: w szeregach ustawiono szerokie, drewniane ławy, zorganizowano kolorowy plac zabaw oraz zmontowano drewniany kiosk z napojami.
Niczym
mieszczanie z Barcelony zasiadamy za piknikowym stołem, wyciągamy z
plecaka suchy prowiant i w magicznym miejscu z pięknym widokiem na
dolinę zjadamy zwyczajne sandwicze.
Późnym
popołudniem kręta drogą jedziemy do Vic.
Romańskie skarby biskupa Oliby
Z
balkonu ratusza miasta Vic zwisa wielka “estelada” - nieoficjalna
flaga katalońskich separatystów. W roku 2012 tutejsi radcy, idąc w
ślady władz okolicznych wiosek i miasteczek, okrzyknęli Vic
“obszarem niepodległym”, zaś miejscowi intelektualiści, nie
chcąc zszarzeć w nacjonalistyczmy tłumie, rozgłaszać zaczęli,
że to Vic
jest “centrum katalońskiej Katalonii” i “rezerwatem duchowym
katalońskości”. Krętymi ulicami starówki, pod zwisającymi z
okien katalońskimi flagami w trzech odmianach, prowadzeni gwiazdami
ze sztandarów wymalowanymi na murach przez rozpolitykowanych
grafficiarzy, docieramy do wielkiego placu przed katedrą. Tu pomnik
biskupa Oliby znaczy drogę ku diecezjalnego muzeum.
Nowoczesny
muzealny budynek stoi w cieniu wyniosłej katedralnej wieży, będącej
jednym z niewielu zachowanych fragmentów romańskiej świątyni,
wzniesionej przez biskupa, mecenasa sztuki - Olibę. Muzeum
zgromadziło pokaźny zbiór romańskich zabytków, zwiezionych z
wiejskich kościołków biskupstwa - skarbów wprawdzie uratowanych
od zapomnienia, lecz wydartych mniej znanemu lądowi między górami.
Zamykają
muzeum, wychodzimy na puste ulice starówki, zza rogów zdają się
spoglądać na nas przygnębienie oraz smutek, i za chwilę wiemy, że
jesteśmy intruzami. Uciekamy z nieprzyjaznego Vic.
Gdy
znów, na krótko, na dzień jeden, uciekniemy z Barcelony lub z
plaży w Sitges, ruszymy za wycieczkowymi autokarami przemierzając -
opisywany w kolorowych miesięcznikach podróżniczych - “szlak
cystersów”, który wiedzie wśród winnic przez Santes Creus,
Poblet i Vallbonę.
Na
rynku w Vic
|
____________________________________________
POST
SCRIPTUM
Podróżując
po Hiszpanii nie zaliczysz Katalonii do najtańszego z jej regionów,
jeśli dodatkowo skusisz się na zwiedzanie zabytków i muzeów,
przygotuj się na wyciągnięcie z kieszeni sporej sumy. I tak na
trasie: l´Estany - Sant Miquel del Fai - Vic, zwiedzanie malutkiego
lokalnego muzeum i krużganków klasztoru w l´Estany kosztuje 3,5
euro, wstęp do muzeum w Vic - 7 euro.
22.06.2017
zamknięto park Espai Natural Sant Miquel del Fai. Po ponownym jego
otwarciu, które - jak
zapewnia jego nowy właściciel (>> Diputación de Barcelona) - nastąpić ma latem 2018,
wstęp na obszar parku z rzekami Tenes i
Rossinyol ma być darmowy.
Na
stronach internetowych muzeum w Vic, klasztoru w l´Estany
znajdziesz informacje odnośnie aktualnych godzin otwarcia.
____________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz