Istnieją dowody
na to, że nasi przodkowie sprzed trzech tysięcy lat mieli to miejsce za
magiczne. W jaskiniach dziurawiących wysokie ściany kanionu odkryto malowidła
naskalne z X wieku p.n.e. i uznano je za dekorację pradawnego sanktuarium.
Wiemy, że w VII stuleciu n.e. osiedli tu święci pustelnicy, po nich przyszli
benedyktyni i franciszkanie, by wieść życie nacechowane surowością i prostotą w
otoczeniu srogiej i pięknej przyrody.
Kanion Rzeki Duraton
|
Pierwszymi mieszkańcami kanionu,
których znamy imiona i fragmenty biografii, są Fruktus, Valentín oraz Engracia.
Żyli w czasach nader niespokojnych, na przełomie wieków VII i VIII. Byli
dziećmi bogatych mieszczan z Segowii. Po śmierci rodziców rozdali biednym cały
odziedziczony majątek i zamieszkali na odludzi, w kanionie rzeki Duraton.
Valentín i Engracia mieli swe pustelnie w dole wązowu, wśród drzew, krzewów i
szumu rzeki, podczas gdy Fruktus - najstarszy z rodzeństwa - wybudował ermitę
niczym orle gniazdo, na najwyższej skale nad największym zakolem rzeki.
Dziś ponad kanionem, gdzie niegdyś żył Fruktus, znajdują się ślady nekropolii z okresu Wizygotów. Nad wykutymi w kamieniu, pustymi grobami wznosi się romańska absyda kościoła. Obok sterczą ruiny dawnego klasztoru benedyktynów. Za nimi zaś trwa ujęty wysokim murem malutki cmentarz oraz prosty, pobielony grobowiec trzech pierwszych pustelników, których ogłoszono świętymi.
Dziś ponad kanionem, gdzie niegdyś żył Fruktus, znajdują się ślady nekropolii z okresu Wizygotów. Nad wykutymi w kamieniu, pustymi grobami wznosi się romańska absyda kościoła. Obok sterczą ruiny dawnego klasztoru benedyktynów. Za nimi zaś trwa ujęty wysokim murem malutki cmentarz oraz prosty, pobielony grobowiec trzech pierwszych pustelników, których ogłoszono świętymi.
Bieg historii sprawił, że wśród
majestatycznej przyrody Fruktus, Valentín i Engracia nie tylko oddawali się
kontemplacji i modlitwom, ale także musieli czynić cuda. Mocą jednego z
nich powstać miała głęboka szczelina w skale przy klasztornych bramach, dziś
niemal niezauważalna, gdyż wisi nad nią solidny kamienny most. Zaczynało się
drugie dziesięciolecie wieku VIII. Przed ermitą nad urwiskiem, którą wypełnili
uciekinierzy z okolicznych wiosek, stanęła muzułmańskia armia. Gdy wśród
chrześcijan podniósł się lament, gdy strach przed niechybną śmiercią zaglądnął
im w oczy, Fruktus uderzył laską w skałę i pod stopami wrogów rozstąpiła się
ziemia i powstała przepaść na tyle głęboka, by nie przeszła nad nią zbrojna
armia.
Według spisanej wieki później
przez Juana de Orche historii świętych znad rzeki Duraton, Fruktus zmarł w
swojej pustelni w roku 715, zaś Valentin i Engracia, którzy po śmierci brata
opuścili kanion, zginęli wkrótce z rąk Arabów w pobliskim Caballar.
Pod koniec XI
stulecia przy starej ermicie osiedli benedyktyni. Przybyli z konwentu w Silos,
by dzień i noc sprawować nadzór nad “błogosławionym miejscem”, gdzie pochowano
walczących z muzułmanami i ginących z ich rąk świętych pustelników. W czasach
tych zamierzchłych relikwie stanowiły skarb cenny i upragniony. Zwrotu
cielesnych szczątków świętych z kanionu zażął od benedyktynów biskup Segowii, don
Pedro. Po latach sporów mnisi zawarli z biskupstwem kompromisową umową. W roku
1125 przekazali katedrze w Segowii - jak donosi kronikarz Juana de Orche -
“sporą i rozsądną część każdego z nich”.
O bytności ascetycznych mnichów w pięknym, lecz
mało przyjaznym kanionie rzeki Duraton - spiekanym słońcem w letnie popołudnia
i smaganym wiatrem w zimowe wieczory - zaświadczają dziś już tylko ruiny
opustoszałych klasztorów: benedyktynów - na prawym, franciszkanów - na lewym
brzegu rzeki. Na dnie jaru, cichym i pełnym cienia, ciągnie się wzdłuż rzeki
wąska ścieżka, wiodąca do jaskin, z których najłatwiej dostępna, zwie się
“Jaskinią Siedmiu Ołtarzy”, gdyż - jak się przypuszcza - pełniła w okresie
wizygockim funkcję sanktuarium. Na skalnych urwiskach gnieżdzą się objętę
ochroną sępy. Krążą nisko nad głowami turystów, którzy zachwyceni pejzażem
wędrują drogą ku kaplicy świętego pustelnika. Wśród kojących brązów i zieleni
pstrzą się sunące po wodzie jaskrawożółte i bardzo niebieskie kajaki. Pokaźna
grupa umęczonych wiosłowaniem jednodniowych kajakarzy zatrzymuje się na chwilę
i zadziera głowy, by wodzić wzrokiem za palcem przewodnika, który wskazuje na
budowle nad urwiskiem. Nie łatwo je dostrzec z daleka, są integralną częścią
majestatycznego wąwozu. Zanim kajakarze rozpoznają
wśród brązowych skał brązowy, kamienny mur, dach, dzwonnicę, śledzą najpierw
malujący się na wysokiej ścianie cień szybującego sępa.
Na dnie
kanionu, nad rzeką Duraton
|
POST SCRIPTUM
Kanion Duraton
(Hoces del Rio Duraton) - rozpoczyna się pod Sepulvedą i kończy pod
Burgomillodo. Ciągnący się przez 25 km jar w większości stanowi teren chroniony (park naturalny od roku 1989), na który wejście podlega kontroli i
restrykcjom. Udostępnione przez cały rok bez ograniczeń pozostają jedynie
wycinki kanionu: obszar przy ermicie św. Fruktusa (2 km) oraz teren przy moście
Villaseca z Jaskinią Siedmiu Ołtarzy (2 km).
Do podlegających
zaostrzonej ochronie stref parku może wejść w okresie od 1 stycznia do 31 lipca
jedynie ograniczona liczba osób, które otrzymały zezwolenie wydawane pieszym
lub rowerzystom przez Casa del Parque w Sepulvedzie (Conde de Sepulveda 34,
dawny kościół św. Jakuba-Iglesia de Santiago, tel. 921 540586, godziny
otwarcia: 10.00 - 15.00). Przez takie strefy wiedzie szlak między Sepulvedą a
Jaskinią Siedmiu Ołtarzy (12 km). Wąska, kamieniska ścieżka nadaje się bardziej
do pieszych wędrówek, niż rowerowych przejażdżek. Spacer nią sprawi przyjemność
przede wszystkim ornitologom zaopatrzonym w lornetki.
Do
emblematycznego miejsca kanionu - Ermity św. Fruktusa (Ermita de San
Frutos), prowadzi od wioski Villaseca
już tylko polna droga - szeroka, wygodna i bez dziur. Na jej końcu znajduje się
sporych rozmiarów parking. Stąd kolejne dwa kilometry trzeba pokonać pieszo.
Do parkingu przy
ermicie niewątpliwie najłatwiej dotrzeć samochodem. Trasę do Villaseca sprawdź,
np. na internetowej mapie samochodowej (guiarepsol
lub viamichelin)
Jeśli zamierzasz
podróżować autobusem, przygotuj się na trudy i komplikacje. W tygodniu, korzystając
z tego środka transportu dostaniesz się jedynie do Sepulvedy. Rozkład jazdy
znajdziesz na stronie przewoźnika Linecar. W weekendy – od wiosny do jesieni,
niezmotorozywanych turystów wozi z Sepulvedy do parkingu pod ermitą św.
Fruktusa turystyczny bus (link:// turismosepulveda.es)
Wyprawy kajakiem
po rzece Duraton, które organizują (głównie wiosną, latem, wczesną jesienią)
firmy z okolic Sepulvedy m.in. Naturaltur, Venci-Nautic, Hoces del Duraton S.L., cieszą się dużą popularnością, stanowiąc interesujący, warty polecenia,
choć nie najtańszy sposobów poznania kanionu.
Hoces del Rio Duraton, plan parku naturalnego
umieszczony na tablicy informacyjnej przy ermicie św. Fruktusa
|
Przepiękne miejsce i wspaniała historia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńza pochwały dziękuję i za zaglądnięcie na bloga. Bez przerwy, wyrwale starając się znaleźć, odwiedzić, opisać ciekawe – mniej lub bardziej znane miejsca – Hiszpanii, pozdrawiam
UsuńNa stronie G+ widziałam zdjęcie, na którym jest bardzo dobrze znany mi krajobraz, tyle że ten "mój" leży na przeciwległym krańcu Europy. Uderzające podobieństwo :) Nie mogłam tam wpisać komentarza, więc robię to tu (na swojej stronie zamieściłam zdjęcie).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Skarlet (już stała bywalczyni :) )
Chodzi o zdjęcie z podpisem “na przeciwległym krańcu Europy”? Twój morski krajobraz leży – jak mniemam – na Bałkanach? Super majestatyczne klify.
UsuńTak. Te klify są w Bułgarii :)
OdpowiedzUsuń