San Pedro del Pinatar, Murcja
Mijamy góry soli, różowawe flamingi, lecznicze błota.
Okrążamy wielkie saliny, ulokowane na półwyspie między morzem a laguną. Budzi
się dzień, na razie jest cicho i puste są plaże, tylko nieliczni
wczasowicze-ranne ptaszki na wypożyczonych w hotelu rowerach przemierzają
nadmorski szlak.
Dano mu oficjalną nazwę PR-MU 66. Ten turystyczny szlak zaczyna się w San Pedro del Pinatar i wiodąc przez saliny, wydmy i plaże kończy się w... San Pedro del Pinatar. Nie jest zbyt długi. Ma niespełna dwanaście kilometrów. Przygotowano go z myślą o pieszych i rowerzystach. Wyznaczono trakt rowerowy i położono drewniane kładki. Okoliczne hotele zaopatrzyły się w zbiór różnorakich rowerów do wypożyczenia, by ich kliencie mogli spędzić zdrowe wakacje uprawiając sport. W San Pedro del Pinatar bowiem obok plaż, morza i słońca oferuje się turystom również i ... zdrowie. W folderach wychwala się więc lecznicze właściwości tutejszych błot i słonych wód, pomocnych w walce z reumatyzmem, zapaleniem stawów, podagrą. Obok “największego w Europie - jak podają foldery - otwartego i publicznego obszaru do peloidoterapii” istnieją też w kilku hotelach pokaźne komplesy basenowe z gorącymi, słonymi wodami, służące talasoterapii.
Mając ruch na świeżym powietrzu za przyjemność - nie za
terapię - na rowerach przemierzamy o poranku PR-MU 66. Mijamy saliny, jedziemy
po mokrym skraju plaży, stajemy na cyplu pełnym alg, docierami do szeregu
małych wysp na mokradłach, zwanych “Encañizadas”. Za nimi rysują się wieżowce
wzniesione na długiej, oddalonej o rzut kamieniem, lecz stąd niedostępnej,
mierzei. Spacerujemy po kładkach, przygotowanych dla tych, którzy pragną zażyć
kąpieli błotnych. Testujemy też inne tutejsze szlaki, wyznaczone tylko dla pieszych,
więc czasem przychodzi nam ciągnąć rowery po piaszczystej plaży i prowadzić je
krętymi ścieżkami po wydmach.
W końcu opuszczamy San Pedro del Pinatar, by objechać
słoną, płytką lagunę, zwaną Mar Menor (Morzem Mniejszym). Wjeżdżamy na
mierzeję. Tnie ją wielokilometrowa, ciasno obstawiona wieżowcami aleja, nazwana
Gran Vía. Oto jest La Manga. Przed sezonem świeci pustkami to długaśne osiedle
z setkami tysięcy turystycznych apartamentów. Jego kres wyznaczają mokradła i
wyspy: “Encañizadas”. Za nimi znajdują się - oddalone o rzut kamieniem, lecz
stąd niedostępne - saliny i lecznice błota w San Pedro del Pinatar.
San Pedro del Pinatar nie jest ładnym architektonicznie,
urokliwym miasteczkiem, lecz dzięki salinom, wydmom, plażom nad dwoma morzami,
dzięki turystycznym szlakom do długich i krótkich wędrówek, dzięki różowiejącym
flamingom, stanowi oazę pomiędzy wieżowcami w Torrevieja,
a wieżowcami w La Manga.
“Baños de Lodo” - miejsce na peloidoterapię, czyli błotne kąpiele
|
Las Encañizadas, wyspy między morzem a laguną
|
Plaża nad Morzem Śródziemnym w La Manga
|
W drodze na plażę
w San Pedro del Pinatar
|
POST SCRIPTUM
W San Javier, 13 km od San Pedro, znajduje się lotnisko Murcia-San Javier. Lądują tu samoloty linii Ryanair i Easyjet, lecące z Anglii.
Najbliższym lotniskiem, na którym lądują samoloty linii
“low cost” przylatujące z Polski, jest port lotniczy w Alicante.
Jeśli chcesz dotrzeć do San Pedro del Pinatar samochodem,
sprawdź trasę na na internetowej mapie samochodowej, np. www.guiarepsol.es lub www.viamichelin.es.
Jeśli zamierzasz podróżować autobusem lub pociągiem,
zaglądnij na stronę lokalnej informacji turystycznej.
Jeśli pojawisz się tutaj późną wiosną lub latem, przygotuj
się na piekące słońce i zaopatrz się w kremy z filtrami ochronnymi. Jeśli
wyruszysz na wędrówkę wokół salin (Parque Regional de Salinas y Arenales) nie
zapomnij o istnieniu komarów, szczególnie aktywnych o zmierzchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz