25.06.2013

Magia niedaleko Barcelony

l´Estany - Vic, Katalonia
 

Na krótko, na dzień jeden opuszczając Barcelonę i plaże Maresme ruszamy w głąb mniej znanego lądu, między wzgórza, kaniony, kręte drogi i zielone doliny. Szukamy pewnego cudu natury i kilku romańskich zabytków. 
 
Romańskie krużganki w l´Estany


Kapitele z l´ Estany

Wioseczka l´Estany jest cichutka i leży zupełnie, zupełnie na uboczu, w niewielkiej dolinie, do której wiedzie jedynie kręta i wąska droga. Na skraju wioski stoi romański kościół: zakotwiczona w ziemi stateczna konstrukcja. Przy kościele wzniesiono klasztor. W środku klasztoru znajduje się dziedziniec. Mały ogród z cyprysami otaczają krużganki. Wzniesione je w XII wieku. Przez dwa kolejne stulecie kolejne warsztaty rzeźbiarskie wykonywały kolejne kapitele, wieńczące dziesiątki, obiegających dziedziniec kolumn.

Prostota i piękno dawnych rzeźb nadają sens wyprawie do l´Estany. I chociaż zdjęcia kapiteli z tutejszego klasztoru zdobią wiele przewodników i książek o sztuce romańskiej, niewielu ciekawskich zagląda do l´Estany - ta oaza spokoju zdaje się leżeć zbyt daleko od utartych turystycznych szlaków.

Tłoczniej jest w Sant Miquel del Fai. 


Erem pod wodospadem


Lokalna droga, rozpoczynająca się w mieścinie Sant Feliu de Codines, kończy się po kilku kilometrach przy obszernym parkingu. Stąd, za wciśniętą między skały bramą, zaczyna się wiodąca ku monasterium ścieżka z widokiem na kanion, po którego ścianie długim, grubym warkoczem spływa rzeka Tenes. Na skraju tego urwiska, tuż przy wodospadzie, osiedli w X wieku benedyktyni. Zakonnicy wykuli w skale kościółek i wznieśli na zboczu mały klasztor. Erem z widokiem na dolinę użytkowali do połowy wieku XVI. Uroczy zakątek, przez długi czas zapomniany, odkryli ponownie pod koniec wieku XIX poeci i marzyciele, i odtąd, aż po dziś dzień, służy mieszczuchom z Barcelony jako magiczne miejsce na piknik.
 

W Sant Miquel del Fai

Parkowa ścieżka prowadzi ku wykutemu w skale, skromnemu kościółkowi z X wieku, omija staw pełen kaczek, wiedzie po długich schodach na skraju urwiska ku jaskini z malutkim, równo i solidnie obmurowanym jeziorkiem, pnie się między skałami pod majestatycznym wodospadem, a potem tnie jeszcze polanę z romańską kaplicą, i w końcu urywa się przy ławce z kaskami, przygotowanymi dla śmiałków gotowych wejść po drewnianych, chwiejnych schodach do wąskich grot. W połowie jej biegu urządzono miejsce na piknik: w szeregach ustawiono szerokie, drewniane ławy, zorganizowano kolorowy plac zabaw oraz zmontowano drewniany kiosk z napojami.

Niczym mieszczanie z Barcelony zasiadamy za piknikowym stołem, wyciągamy z plecaka suchy prowiant i w magicznym miejscu z pięknym widokiem na dolinę zjadamy zwyczajne sandwicze.

Późnym popołudniem kręta drogą jedziemy do Vic.


Romańskie skarby biskupa Oliby


Z balkonu ratusza miasta Vic zwisa wielka “estelada” - nieoficjalna flaga katalońskich separatystów. W roku 2012 tutejsi radcy, idąc w ślady władz okolicznych wiosek i miasteczek, okrzyknęli Vic “obszarem niepodległym”, zaś miejscowi intelektualiści, nie chcąc zszarzeć w nacjonalistyczmy tłumie, rozgłaszać zaczęli, że to Vic jest “centrum katalońskiej Katalonii” i “rezerwatem duchowym katalońskości”. Krętymi ulicami starówki, pod zwisającymi z okien katalońskimi flagami w trzech odmianach, prowadzeni gwiazdami ze sztandarów wymalowanymi na murach przez rozpolitykowanych grafficiarzy, docieramy do wielkiego placu przed katedrą. Tu pomnik biskupa Oliby znaczy drogę ku diecezjalnego muzeum.

Nowoczesny muzealny budynek stoi w cieniu wyniosłej katedralnej wieży, będącej jednym z niewielu zachowanych fragmentów romańskiej świątyni, wzniesionej przez biskupa, mecenasa sztuki - Olibę. Muzeum zgromadziło pokaźny zbiór romańskich zabytków, zwiezionych z wiejskich kościołków biskupstwa - skarbów wprawdzie uratowanych od zapomnienia, lecz wydartych mniej znanemu lądowi między górami.

Zamykają muzeum, wychodzimy na puste ulice starówki, zza rogów zdają się spoglądać na nas przygnębienie oraz smutek, i za chwilę wiemy, że jesteśmy intruzami. Uciekamy z nieprzyjaznego Vic. 

Gdy znów, na krótko, na dzień jeden, uciekniemy z Barcelony lub z plaży w Sitges, ruszymy za wycieczkowymi autokarami przemierzając - opisywany w kolorowych miesięcznikach podróżniczych - “szlak cystersów”, który wiedzie wśród winnic przez Santes Creus, Poblet i Vallbonę.
 

Na rynku w Vic

____________________________________________
 
POST SCRIPTUM

Między l´Estany - Sant Miquel del Fai - Vic najwygodniej przemieszczać się samochodem. Sprawdź trasę na internetowej mapie samochodowej, np. www.guiarepsol.es lub www.viamichelin.es. Jeśli zamierzasz dotrzeć do Vic pociągiem zaglądnij na stronę barcelońskich linii podmiejskich rodalies. Park Sant Miguel del Fai zmienił w czerwcu 2017 właściciela, stając się dobrem barcelońskiej prowincji, ze względu na przeprowadzane reformy pozostanie zamknięty przez cały rok – do wakacji 2018 (info:// Diputación de Barcelona)

Podróżując po Hiszpanii nie zaliczysz Katalonii do najtańszego z jej regionów, jeśli dodatkowo skusisz się na zwiedzanie zabytków i muzeów, przygotuj się na wyciągnięcie z kieszeni sporej sumy. I tak na trasie: l´Estany - Sant Miquel del Fai - Vic, zwiedzanie malutkiego lokalnego muzeum i krużganków klasztoru w l´Estany kosztuje 3,5 euro, wstęp do muzeum w Vic - 7 euro. 
 
22.06.2017 zamknięto park Espai Natural Sant Miquel del Fai. Po ponownym jego otwarciu, które - jak zapewnia jego nowy właściciel (>> Diputación de Barcelona) - nastąpić ma latem 2018, wstęp na obszar parku z rzekami Tenes i Rossinyol ma być darmowy. 

Na stronach internetowych muzeum w Vic, klasztoru w l´Estany znajdziesz informacje odnośnie aktualnych godzin otwarcia.
 
____________________________________________


Romańska wieża katedry w Vic




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz